Dały mi w kość. Dosłownie i w przenośni. Niby malutkie, niby proste... a takie złośliwe. Pierwszy jeszcze ładnie wyszedł spod igły, z drugim zaczęły się problemy. A to się nitka poplątała a to żyłka pękła i tak w kółko... Ale po trudach i bojach są. Użyłam barwionego marmuru, koralików Toho oraz sutaszu w "krokusowych kolorach".
Byle do wiosny, kochani, byle do wiosny ;-)
Bigle to posrebrzane rybki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz