czwartek, 30 października 2014

Mrugam sobie szafirowym oczkiem

Praca, którą dzisiaj prezentuję przeleżała cztery miesiące w oczekiwaniu na wykończenie. Dziwnie opornie szło mi obszywanie rivoli, potem jakoś nie mogłam się zebrać żeby zszyć elementy razem. Aż pewnej nocy usiadłam, wzięłam się w garść i do rana skończyłam. Zostało tylko dorobienie zapięcia. Koniecznie chciałam zrobić takie koralikowe, podumałam chwilę, pokombinowałam, no i mam :-) W drodze jeszcze są kolczyki i bransoletka do kompletu. Mam nadzieję, że szycie zajmie mi mniej niż kolejne cztery miesiące ;-)
Niestety, zakup welurowego ekspozytora to był jednak błąd. A dlaczego? Widać na zdjęciach ;-)




Poniższe bransoletki wykonałam we współpracy ze sklepem Korallo. Drewniane ubrane są w sutasz i koraliki, a mam zamiar wykorzystać je jeszcze do ozdabiania metodą decoupage. Za to baza metalowa, o której zaletach pisałam już wcześniej, ma tutaj jeszcze jeden plus - cenę ;-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz