wtorek, 15 kwietnia 2014

Kiedy szewc bez butów chodzi...

Bohaterką tego posta jest bransoletka. Ale nie taka zwykła, bo moja i "najmojsza". Proste, turkusowe rzemienie stanowią bazę dla różnorakich zawieszek. Wiem, że okres bransoletek "charmsowych" już zapewne dawno minął, ale dopiero teraz zachciało mi się zrobić coś w tym stylu dla siebie. Zamierzam do tych zawieszek dołożyć jeszcze kilka tak aby stały się małą kolekcją, symbolizującą to co lubię najbardziej. Na początek oczywiście nie mogło zabraknąć żabek, pająków i czekolady, jest także muzyka (klucz wiolinowy) i natura (drzewko). Co zawiśnie następne? Ja wiem, ale na razie muszę poszukać odpowiednich kształtów :-)



U mnie już na całego zawitała wiosna, dzisiaj jest taka pogoda, że niemal można się opalać. Do świąt Wielkiej Nocy jeszcze kilka dni zostało, ale mi już oczekiwanie umilają świeże kwiaty, rosnąca rzeżucha i czekoladowe jajka, które jakimś cudem jeszcze nie zjedzone, czekają do niedzieli :-)

Radosnej Wielkanocy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz