czwartek, 15 listopada 2012

W oczekiwaniu na zamówienie

Kolejna mała zapowiedź koralikowego szaleństwa :-) Dzisiaj nauczyłam się wyplatać koralikowe kulki. 
O ile sznury szydełkowe idą mi ekspresowo, o tyle wyplatanie z użyciem paskudnie plączącej się żyłki to póki co nie moja bajka. Ale nie od razu Kraków zbudowano, wkrótce i kulki nie będą miały przede mną żadnych tajemnic :-)

W oczekiwaniu na końcówki i zapięcia powstają kolejne bransoletki. Dzisiaj skończyłam spiralkę w cukierkowych "sweetaśnych" kolorach. Będzie w komplecie z doczepianą kulką. Całość powstała z trzech rodzajów Toho:  8/o inside-color rainbow rosaline i transparent lime green oraz 11/o prawdopodobnie transparent frosted cośtam, ale nie wiem co, bo koraliki nie były opisane.


Pora również przedstawić najwyższego kontrolera d/s zarządzania jakością - kocurka Aleksa. Maluch mieszka u mnie od października i jak widać, jest wiernym fanem koralikowania. 
A skąd się u mnie wziął? A z szopy. Mała znajda a tyle radości :-)


Tutaj figura pt. "Zostaw szydełko i drap po brzuszku!"


Że niby strąciłem prawie dwa tysiące koralików żeby się tu położyć? 
Oj tam, pozbiera się! ;-)
(nawiasem mówiąc - zbieranie z dywanu tysięcy koralików toho 11/o w dwóch podobnych kolorach nie działa pozytywnie na nerwy zbierającego...)


1 komentarz: