Labradoryty zdecydowanie zdobyły pierwsze miejsce w rankingu moich ulubionych kamieni. Ich niezwykła kolorystyka z każdym spojrzeniem zachwyca mnie bardziej :-)
niedziela, 6 września 2015
Deep blue sea
Ostatnio zakupione przeze mnie labradoryty to prawdziwie "światowe" kamienie. Żeby znaleźć się u mnie na biurku przebyły drogę z Madagaskaru przez Indie aż do Anglii. W linii prostej prawie 15 tysięcy kilometrów! Jako pierwszy na warsztat wzięłam największy z nich, wyróżniający się przepiękną niebieską iryzacją z lekko zielonkawą poświatą. Nie chciałam przytłoczyć urody labradorytu więc zdecydowałam oprawić go dość prosto w Toho nickel z małym dodatkiem pokrewnego kamieniowi koloru. Dzieła dopełniła koralikowa falbanka. Myślę, że całość prezentuje się całkiem przyzwoicie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepiękny labradoryt otrzymał przepiękną oprawę :-)
OdpowiedzUsuńLabradoryt cudowny, a i oprawa fantastyczna. Przepiękny wisior, godny szyi królowej! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń